Miałem tylko paczkę odebrać.. odebrałem.. miałem już jechać do domu (deszcz, Akademia Policyjna w tv..) ale stwierdziłem, że pozwiedzam okolice..

z Pruszcza koło cmentarza polnym przesmykiem na "brzeg" Rotmanki, potem zjazd do Juszkowa. Miałem przejechać tylko nad obwodnicą ale trafiłem na tablicę informacyjną.. no i musiałem zobaczyć trochę więcej.

Ścieżkami, trochę leśnymi dojechałem do elektrowni w:
1. Juszkowo - świetna ścieżka rowerowo spacerowa - również dla dzieciaków

2. Kuźnice - tu wędkarza spotkałem - a i sama droga do niej z pomarańczowej kostki.. tam mieszkać...(tu nawet 2x popełniłem wykroczenie jadąc 32km/h na ograniczeniach do 30 i 20 ..;)

W Straszynie "odkryłem" nieczynną stację PKP - Straszyn Prędzieszyn - stare czasy


3. Prędzieszyn - fajna leśna droga rowerowa aż do kolejnego miejsca

4. Straszyn - miejscówka jak z "Urwisów z Doliny Młynów" - super.


Potem już standardowo Straszynem nad obwodnicą, Rotmanką do Pruszcza. Zwiedziłem jeszcze ślepą ścieżkę Via Ambra która malownicza cokolwiek kończy się nad rzeczką opodal krzaczka po kilometrze w stronę Gdańska - więc wróciłem nią i skierowałem się do dom..

c.d.n. (nie ma to tamto!)

No i udało mi się w końcu fotki dodać ;)

licznik może i jest wodoodporny, ale jego "baza" chyba nie trybi zbyt dobrze kropel na stykach.. przerywał.. stąd słabe osiągi i 80% trasy zarejestrowane...

padało w powrocie

troche sciezka rowerowa - lato gdzies sie zbliza ;) cieplo i widoki ;)

do i z..

do roboty i z powrotem. sklep. po południu ciepło 26 w słońcu, ale wiatr chłodził.

średnia miała być lepsza, ale wiatr na ścieżce rowerowej wiejący standardowo w ryj ograniczał do 16km/h.. na szczęście kolano nie pękło - jest szansa, że będzie lepiej

Koniec Świata niestety niezdobyty, choć wycieczka "kolorowa" jak na pierwszy większy raz - trasa + teren.
Próbowałem się dostać na groblę w Sobieszewie, jednak prowadzenie po kamieniach z lewej strony Ptasiego Raju, a potem noszenie po plaży (choć trochę plażą pojechałem) mnie nie bawiło. Na ścieżce dydaktycznej po zejściu z głównej wieży obserwacyjnej pojechałem za piechurami - i skręciłem na pierwszym rozwidleniu w lewo - to był błąd - nawet dla pieszego było za dużo cudowania. Wróciłem na właściwy szlak, ale i tam droga nie była zbyt pobłażliwa - ale dałem radę - czułem się trochę jak kiedyś na kajakach - teraz rowerem musiałem rzucać nad drzewami położonymi siłami natury nad drogą;)
W końcu dotarłem do cywilizacji i wtedy spotkały mnie 2 miejscowe pieski - wtedy też zrobiłem prędkość maksymalna wycieczki;)

Co do samego dojazdu między Pruszczem Gd. a Sobieszewem - słaba "ścieżka" od E7 do Sobieszewa - w jedną stronę po niej jechałem, ale jak zaczęły się na niej pojawiać coraz gęściej szkła od butelek.. zrezygnowałem i jechałem szosą.

Widoki fajne, ale najlepsze śpiewy ptaków i odgłos dzięcioła.. las rządzi..

Rower musiałem umyć po piaszczystej trasie - szczególnie po jeździe wzdłuż brzegu morza/plaży - oby słona woda nie wlazła za głęboko.

Dodałbym fotki - bo parę zrobiłem, ale chyba jestem zbyt zmęczony, albo coś mi tu odmawia posłuszeństwa.

PS. Pozdrowienia dla panów mijających mnie niemieckimi autami na 3ego na wąskich drogach na wioskach, gdy z naprzeciwka też ktoś jechał...