a miała być taka piekna 3x dłuższa trasa nad morze i potem przez centrum Gdańska do Kowal i powrót Straszynem.. a tu guma - tylne koło tym razem..

Najpierw apteka, kościół i potem podjechałem na pierwszą premię lotną przed UM Pruszcz Gdański.
Potem znowu apteka i po powrocie - Trasą 91 - jak kolarze ;) do Tczewa, ale skręciłem nad Wiadukt.
Nad Przystanią - wiało oj wiało - kask mi aż ruszyło i bałem się, że do Wisły spadnie z pomostu;)
Dobrze, że miałem drobne i Biedronka poratowała mnie butelką wody i batonikiem.. Upał mimo wiatru, że hej!

po pracy opłotkami do Kowal potem do domu

ale pachnie polami :) najpierw do roboty, a potem trochę pojeździć po weekendowym nieniejeżdżeniu

Wzdłóż Kanału Raduni, Borkowo z Gdańskiem i do domu. Trochę pod górkę i z górki - możliwe, że miałem ok 40km/h, ale bez licznika nie potwierdzę. Pewnie pod górkę też miałem z 5/h;)

->Rotmanka-> Borkowo->Kowale->Bąkowo->tutaj skręciłem w lewo na
->Straszyn i lasem dojechałem (nie wiedząc o tym zanim nie zobaczyłem) do Elektrowni Wodnej Straszyn (ul. Młyńską). Przejechałem zielonym mosteczkiem (nie uginał się ;) i teraz żółtym szlakiem dołem Jeziora Straszyńskiego i potem wzdłuż nieczynnej drogi kolejowej dojechałem do:
->Bielkówka. Tam zobaczyłem nieczynny dworzec kolejowy (zarośnięty krzakami peron..) i oczywiście Elektrownię Wodną (strategiczną w czasie II Wojny Światowej). Stąd drogą 222 wróciłem dołem do
->Straszyna i ul. Sportową wzdłuż Raduni do
->Juszkowa mijając po drodze 2 Elektrownie: Kuźnice i Juszkowo
Stamtąd już prościejem do domciu :)
aha - jak zwykle na wariata, bez planu.. zresztą podobnie jak Elektrownie wodne na Raduni - vol.1

wałem wzdłuż Raduni do Lipc, 8min czekania na przejeździe kolejowym, ścieżką nad Kanałem Raduni do Parku Oruńskiego, parkiem w górę do Świętokrzyskiej, na Kowale, stamtąd przez Borkowo i Rotmankę do domu.
standardowo - bez planu i na wariata

http://www.trojmiasto.pl/wielki-przejazd-rowerowy

Start planowo z Pruszczańskiej Faktorii Rzymskiej (z parkingu ;). Tam spotkałem znajomych z bikestats - teraz już znajomych z Tczewa i ich znajomych z Grudziądza - POZDROWIENIA dla ekipy Nefre (bez "te"!;)

Tempem pędzącej pszczoły dotarliśmy do Gdańska, tam spotkałem kumpla z roboty i potem jechaliśmy tym samym tempem wielką już grupą pod Ergo Arenę. Tam jak rok temu - piknikowo, przyjemnie, rowerowo - bardzo sympatycznie.

Pożegnałem się z kumplem potem znajomymi i ścieżką rowerową przy plaży pojechałem do Nowego Portu ze skrętem na Letniewo. Objechałem Bursztynowy Stadion. Stamtąd wzdłuż Stoczni (wciąż "żyją" dzieła uwiecznione na okładce płyty Illusion 2), Placem Solidarności i potem do ścieżki do Pruszcza dojechałem do wjazdu na Radunicę. Tam nowym podziemnym przejazdem pod torami wróciłem do domciu.

na Dni Pruszcza: piszczące nastki przed Dawidem Kwiatkowskim - wystarczyła mi minuta ;)
Trasa: trochę wzdłuż Raduni, Rotmanką po lesie, Borkowem do Łostowic i zjazd do Parku Oliwskiego. Powrót przez Radunicę. Oczywiście znowu na wariata, bez planu itd..
A wieczorem świetny koncert Luxtorpedy - cały od deski do deski! i płytę Buraki nabyłem drogą kupna.. dobra - polecam

sąsiedzko, rodzinnie, miło, spokojnie - jeśli będą fotki w sieci - podepnę. szczególnie jednego z pojazdów.